Przysięgnij, że mnie kochasz Renée Carlino – recenzja

Choć uwielbiam książki, które zaskakują na każdej stronie i ich zakończenie jest nieprzewidywalne, to… Czasem po prostu lubię usiąść wygodnie, przykryć się ulubionym kocem i przeczytać coś lżejszego. I taka właśnie wydaje mi się książka „Przysięgnij, że mnie kochasz” Renée Carlino.

Ale, ale… ta książka nie jest z tych trywialnych. Opowieść jest naprawdę ciekawa. Bo jakbyście zareagowali, gdybyście zaczęli czytać… opowieść o własnym życiu?

Emiline, to bohaterka, którą naprawdę można polubić (choć czasem bywa irytująca). Od zawsze była molem książkowym. Do tego stopnia, że w pewnym momencie swojego życia zaangażowała się we własne projekty literackie. Niestety dobra passa minęła. Szukając weny i ukojenia Emiline trafia na książkę wydaną przez tajemniczego autora ukrywającego się pod pseudonimem J. Colby. Jakież duże jest jej zdziwienie, gdy czytając książkę odkrywa, że jej treść jest… o niej i o losach jej pierwszej miłości.

Więcej nie napiszę, by nie zepsuć Wam przyjemności z czytania książki.

Historia napisana przez Renée Carlino ma w sobie naprawdę wiele uroku i myślę, że może spodobać się nie jednej osobie, która tak jak ja lubi w książkach tą lekkość, szuka chwili wytchnienia i zapomnienia. Po takie książki dla kobiet naprawdę warto sięgnąć.

Print Friendly, PDF & Email

Dodaj komentarz