Nazajutrz cię odnajdę Magdalena Wala – recenzja

Dziś kilka słów o książce Magdaleny Wala „Nazajutrz cię odnajdę”. Przyznam Wam szczerze, że nie czytałam dwóch poprzedzających tomów, a mimo to odnalazłam się w historii bez problemu. Choć… kusi mnie by przeczytać poprzedzające ją części. Być może uda mi się nadrobić te zaległości. Bo ta część bardzo mi się podobała. Ale zanim napiszę Wam dlaczego, to najpierw kilka słów, o czym właściwie jest ta nowość.

Adrianna chce w końcu zakończyć swoje małżeństwo. Małżeństwo, w którym była poniżana i wykorzystywana przez męża. Małżeństwo, które zaczęło się od… No właśnie… Czy aby na pewno historia z czasów liceum jest taka jak opowiadał jej mąż? Czy rzeczywiście był wtedy dla niej wsparciem i podjęła dobrą decyzję by wziąć z nim ślub i męczyć się tyle lat? Czy uda się jej ją w końcu wyjaśnić i jaką rolę odegra tu Maciek?

To nie jedyne pytania jakie zadacie. Bo cała historia ma więcej wątków. Ważną rolę odgrywa tu też Agnes. Staruszka, która staje się nieprzecenionych wsparciem dla Adrianny, jej przyjaciółką. A wszystko za sprawą jej opowieści. Opowieści, które tak idealnie przekładają się na aktualne wydarzenia, z którymi radzi sobie Adrianna. Opowieści, które są pełne emocji, a ich finał zaskakuje.

Książka Magdaleny Wala „Nazajutrz cię odnajdę” pochłonęła mnie do reszty. To wzruszająca historia kobiet, które mimo przeciwności losu wciąż wierzą, mają nadzieję i walczą o swoje życie i szczęście. Autorka tak pięknie przeplata przeszłość i przyszłość, pokazuje jak z pozoru dwie inne historie mogą stać się jedną, wpłynąć na siebie na wzajem. Pokazuje jak ważna w życiu jest przyjaźń i wsparcie. Polecam! Jeśli zaczniecie czytać, to na pewno nie poprzestaniecie dopóki nie dowiecie się wszystkiego, nie rozwikłacie każdej zagadki i… Zdziwienie stwierdzicie, że to już niestety koniec.

 

 
Print Friendly, PDF & Email

Dodaj komentarz